Wiele z nas każdego ranka zagląda do szafy i stwierdza, pomimo wylewającej się treści ubraniowej w najróżniejszej postaci (bluzki, topy, t-shirty, koszule, paski, torebki, szale, rajstopy, pończochy czy legginsy itp.), że nie ma w co się ubrać. Czy istnieje jakiś sposób, dzięki któremu codzienne wybieranie stroju przestanie być dla kobiet udręką?
Sugestia…
Sposób istnieje i wcale nie jest on pilnie strzeżoną tajemnicą, chociaż może zniechęcać i budzić wątpliwości. Rozwiązanie jest proste i publikowane było wielokrotnie na portalach internetowych, blogach, w poradnikach. Jednak problem wciąż nie został rozwiązany, skoro czytasz niniejszy artykuł.
Otóż rozwiązaniem jest „pozbycie” się ubrań, w których się nie chodzi.
Rozwiązanie wręcz banalne, dlaczego więc nie udaje się go wprowadzić w życie? Gdyż jako kobiety poddajemy się wspomnieniom związanym z poszczególnym elementem garderoby bądź ulegamy pewnym złudzeniom. Na przykład, wąskie spodnie, w które nie mieścimy się od paru lat, przypominają o fantastycznej sylwetce przed urodzeniem dziecka. Sukienka o 2 rozmiary za mała motywuje do podjęcia diety. Dla samej marki nienoszone jeansy Levis kupione w promocji kurzą się na dnie szafy, pomimo, iż na krój tzw. dzwonów już dawno minęła moda (ale moda powraca!). Koszulę trzymamy pod stosem innych, gdyż jest porządnie uszyta (tak rzadko można kupić dobre gatunkowo ubrania), chociaż kolorystycznie nie pasuje do naszej cery. Może na opalonym ciele będzie wyglądać korzystniej?
Jak wobec tylu argumentów pozbyć się ubrań? Zawsze może się coś przecież przydać!
Aby dopomóc, należy sobie uświadomić, iż:
Po pierwsze każda kobieta z wiekiem zmienia swoją figurę. To znaczy, że spodnie sprzed paru lat wcale nie muszą dobrze leżeć! Być może pośladki nieco opadły, uda powiększyły się i korzystniej byłoby po prostu kupić spodnie w innym fasonie.
Po drugie, wiek wymusza w pewnym stopniu rodzaj garderoby. Bluzka z okresu liceum raczej uwydatni wiek na nieodpowiedniej osobie, gdyż będzie kontrastować z dojrzałością kobiety.
Po trzecie, przeciętna kobieta nosi kilka wybranych strojów, chociaż może także posiadać przepełnioną szafę i codziennie narzekać na niedostatki odpowiednich ubrań.
Po czwarte, z powodów czysto ekonomicznych warto zadać sobie trud przyjrzenia się szafie i sylwetce, by w przyszłości nie kupować niepotrzebnych, niepasujących ubrań.
Wreszcie po piąte, oszczędzimy czas i poprawimy sobie humor, odnajdując w szafie tylko te ubrania, które naprawdę lubimy. Ponadto będą one wyprasowane, niepogniecione i łatwe do przejrzenia.
Skoro motywacja wzrosła, należy zastanowić się, jak dobrze wyrzucić ubrania? Które zostawić?
W pierwszym kroku należy posegregować ubrania na cztery stosy:
(1) „ubrania za małe, za duże”,
(2) „ubrania stare, zniszczone, zmechacone, tzw. do sprzątania”,
(3) ubrania, w których rzeczywiście chodzimy, za wyjątkiem ubrań w nieodpowiednim rozmiarze i zniszczonych,
(4) pozostałe.
Przy czym, stos nr (3) powinien być najmniejszy.
Odjąwszy 2 stroje do tzw. sprzątania, należy bezwględnie pozbyć się dwóch pierwszych stosów. Dalszą walkę z pełną szafą dobrze jest toczyć przy pomocy siostry, dobrej sąsiadki czy przyjaciółki, gdyż trudno o obiektywizm wobec tylu drogich nam, acz niepotrzebnych ubrań. Na tym etapie należy pozostawić wyłącznie te ubrania, w których rzeczywiście chodzimy oraz skompletować stroje, które nie tylko będą pasowały do naszej sylwetki i wieku, ale w których będziemy się czuć komfortowo i pięknie.
Dobrym sposobem choć już mogącym wiązać się z wydatkiem, jest zatrudnienie profesjonalnej stylistki, która oceni naszą szafę i pozbędzie się nieodpowiednich sztuk.
Co teraz? Okazuje się, że powinnyśmy się pozbyć większości ubrań, co budzi spore emocje. W końcu to ubrania kupione za spore, często oszczędzane pieniądze. Dlatego część ubrań można ponownie spieniężyć, sprzedając na serwisach internetowych, koleżankom w pracy, sąsiadkom. Można się także wymienić na bardziej interesujące pozycje (byleby nie chomikować ponownie ubrań).
Ubrania można także oddać potrzebującym, co wcale nie jest złym pomysłem. Wspomagać potrzebujących należy i nie można się tego wstydzić.
Aby w przyszłości ponownie nie gromadzić ubrań, dobrze jest zastosowań się do zasady:
„jedną sztukę kupuję, jedną wyrzucam”
Pozwoli ona zachować równowagę w ich liczbie i cieszyć się naszą uporządkowaną szafą. Wówczas zawsze będzie nas cieszyła zawartość naszej garderoby. Przejrzystość i porządek sprawi, że łatwiej odnajdziesz swój strój na dzisiejszy dzień.