Pandemia i polityka

Nie da się ukryć tego, że ten obecny stan gospodarki powiązany z pandemią to spory problem i to nie tylko dla jednego z krajów. Mowa tu dokładnie o tym, że początkowo to nawet nie było źle, czyli ludzie spodziewali się tego, że w marcu 202 te ograniczenia gospodarcze potrwają do połowy kwietnia lub do tej majówki. Rzecz jasna te problemy trwały i to aż do czerwca, ale i po tym czasie w wielu krajach raczej spodziewano się tego, że ten konkretny wirus będzie już wspomnieniem do momentu w którym spadną pierwsze zimowe śniegi. Tak się nie stało, bo w okresie letnim kolejnych chorych prawie nie przybywało, ale już od przełomu września i października te statystyki zaczęły wyglądać nieco mniej różowo i co najważniejsze inflacja zaczęła wzrastać, a to odbiło się na oprocentowaniu wielu kredytów.

Prognozy.

Pewni ludzie zaliczani do osobistości wybitnych w świecie biznesu i polityki prognozowali już wielokrotnie to zakończenie pandemii. Problem tkwi tylko w tym, że ich prognozy póki co się nie sprawdzają i co równie istotne pojawiają się nowe mutacje tego konkretnego wirusa. Trudno dokładnie stwierdzić jak bardzo się ta cała sytuacja zmieni za kilka miesięcy lub za około rok, ale pewnym jest to, że któraś z mutacji stanie się bardziej odporną na szczepionkę, która we wzorowy sposób działa jedynie na odmianę pierwotną tego wirusa. Natomiast wirus bardziej odporny na szczepionkę to kolejny powód do dalszego blokowania transportu zbiorowego, restauracji, zakładów fryzjerskich i kosmetycznych. Tego typu blokowanie to dodatkowy problem natury gospodarczej. Mowa tu o tym, że wyhamowuje się tego wirusa, ale też osłabia sie gospodarkę. Dlatego zarabianie staje się opcją znacznie trudniejszą i co równie ważne możliwość brania kredytów zaliczanych do sporych staje się osiągalna tylko dla ludzi bogatszych, czyli dla tych, którzy w skali roku osiągają pewien próg jeśli chodzi o zarobki. Problem tkwi też i w tym, że wymogi banków odnośnie tego progu zarobkowego rosną od początku tej pandemii, a to spory problem.

Czy politykom brak sprytu?

Ludzie z jakąś wiedzą odnośnie ekonomii doskonale wiedzą o tym, że blokowanie gospodarki po to by ten konkretny wirus się nie rozprzestrzeniał przyniesie światu kryzys ekonomiczny, a konkretniej to już od marca roku 2020 warunki w wielu branżach uległy pogorszeniu. Rzecz jasna odbiło się to nie tylko na warunkach udzielania kredytów i pożyczek ratalnych, bo zmiany w oprocentowaniu takowychą związane bezpośrednio ze stale rosnącą inflacją. Ona zaś rośnie ze względu na dwa powody. Pierwszy z nich to przynajmniej częściowe blokowanie gospodarki, a drugi to kredyty nadal spłacane i problemy ludzi związane ze spłacaniem. Dlatego pewna część ludzi oczytanych myśli, że politycy sa dość głupi, bo pozwolili na to, by sprawy zabrnęły az tak daleko. Kluczowe znaczenie ma też i to, że to spowolnienie gospodarcze nadal będzie stanowić problem, bo jego nie da się zniwelować z dnia na dzień lub z miesiąca na miesiąc. Mowa tu o tym, że wyhamowanie gospodarki jest raczej dość roste, wystarczy wprowadzić jakąś ilość zakazów, a następnie sama zwolni, ale potem jej ponowne rozkręcenie to kwestia lat, a jeśli kryzys stanie się tym głębokim to problemy potrwaja nawet kilkanaście lat.

Czy ludzie są zbyt naiwni?

Wielu z nas obecnie, czyli w czasie tej pandemii trwającej od marca 2020 jedynie dostosowuje się do kolejnych zakazów. Mowa tu o tym, że nosimy maseczki w sklepach, a nawet wtedy gdy idziemy chodnikiem. Tego typu podejście jest rzecz jasna wywołane tym, że niemal każdy myśli, że politycy naradzają się z ekspertami. Dlatego tez jeśli chodzi o blokowanie gospodarki to mamy proste zdanie. Uważamy tę opcję za konieczność, a potem po jakimś czasie, czyli po góra kilku miesiacach sytuacja zdaniem wielu nie oczytanych osób powinna powrócić do normy. Podejście wielu osób wygląda tak lub dość podobnie, bo raczej nie spodziewamy się tego, że politycy popełniaja jakiś bardzo ważny ekonomiczny błąd. Tak jest głównie ze względu na to, że wielu z nas nie pamięta tego znacznie trudniejszego okresu w dziejach światowej gospodarki. Mowa tu o tym, że bezpośrednio po drugiej wojnie światowej nowe samochody i to nawet te tanie były osiągalnymi tylko dla nielicznych, a samą tę pandemię da sie przyrównac do wojny, bo niestety tak samo hamuje światową gospodarkę i co równie ważne wtedy po tych niemal sześciu latach wojny nastało kilkanaście lat bardzo trudnych warunków gospodarczych..

Dlaczego inflacja rośnie?

Obecnie ten wzrost powiązany z inflacą zależy głównie od tego, że trwa pandemia, czyli aby kolejne mutacje tego wirusa się nie rozprzestrzeniały wprowadza się wiele rystrykcji gospodarczych. One utrudniają ludziom zarabianie i dlatego też wpływy budżetowe są niższymi. Inne czynniki gospodarcze związane ze słabnięciem gospodarczym także zwiększajnflację, a inflacja ta to rzecz jasna spadek wartości pieniądza. Kluczowe znaczenie w tym wszystkim ma to, żeliczane do sporych i zaciągniete przed początkiem marca 2020 to też problem raczej zaliczany do tych znacznych. Mowa tu o tym, że banki chcą zyskiwać na kredytach, a jeśli sama złotówka traci na wartości, to nie można liczyć spłacania kredytów pod postacia jeden do jednego, bo pieniądze przez początkiem pandemii miały tę wyższą wartość, a to sprowadza się do podwyższenia oprocentowania kredytów i pożyczek ratalnych, po to by ludzie nie spłacali kredytów złotówk, które są warte 60% lub 70% tego co było przed początkiem pandemii. Tak rzecz jabyć nie może, bo poprzez banki kryzys przejdzie na ludzi i branże, które to nie ucierpiały bezpośrednio. Oczytani ludzie widzą w tym problem, ale mniej oczytani myślą, że odpowiednia ustawa wszystko załatwi.

Cz sę naprawić błędy polityków?

Jeśli chodzi o tę konkretną pandemię i niemal dwa lata blokowania gospodarki, to nie ma takiej opcji by kilka reform i ustaw naprawiło sytuację. Tak się rzecz jasna nie stanie, bo gospodarka jest w jakimś stopniu blokowana od marca 2020, a mamy już luty roku 2022. Te niemal dwa lata musia sie odbić na gospodarce, czyli inflacja musiała poszybować do góry, a problemy z braniem i spłacaniem kredytów musiały wzrosnąć. Problem tkwi też i w tym, że tego wszystkiego nie da się juz w prosty sposób odkręcić. Tak teraz jest głównie ze względu na to, że gospodarka nie odbuduje strat z dnia na dzień. Jednym słowem jeśli pozwoli się na to, by gospodarka spowolniła o te dwadzieścia, trzydzieści lub czterdzieści procent, to potem powrót do tego normalnego stanu potrwa raczej latami. Ten stan rzeczy nie podoba sie wielu osobom, ale wielu tez nie spodziewa się tego, że czeka nas kilkanaście lat poważnego kryzysu. Znaczna część z nas raczej myśli o tym, że politycy dadzą ulgi i zapomogi i za jakieś trzy lub cztery lata sytuacja wróci do normy. Trudno teraz wywalczyć tego typu obrót spraw, bo wiele juz zmieniło się na gorsze i wprowadzenie kilkunastu niewielkich ulg niewiele zmieni.

Błędy.

Jakaś część z nas otwarcie mówi o tym, że ta sytuacja jest juz bardzo złą i te obnizki opodatkowania zawartego w cenie produktów spożywczych i tej taniej chemii gospodarczej powinny mieć już miejsce na początku pandemii, czyli w marcu roku 2020. Tych obniżek nie wprowadzono i dlatego teraz pewna część przedsiębiorców nie ma juz swoich firm, a inni mają poważne problemy powiązane ze spłacaniem kredytów. Problemy te rzecz jasna nie znikną od tak sobie i to z dnia na dzień, bo odbudowywanie gospodarki potrwa lata, a byc może nawet dekady i w tym tkwi bład w myśleniu wielu. wielu z nas to ludzie nie oczytani i myślimy, że wystarczy kilka zmian, czyli kilka ustaw uchwalonych w sejmie, po to by inflacja spadła i by kurs narodowej waluty podskoczył do góry. Tego typu oczekiwania sa dla dość wielu z nas niemal standardem, bo trudniejsze czasy pamiętamy z opowieści naszych dziadków lub rodziców. Sami tego nie pamiętamy i dlatego też silnie wierzymy w to że czolłowi światowi politycy nie popełnią już katastrofalnych błędów i oszczędzą nam tego ekonomicznego cierpienia. Takie nadzieje ma wielu z nas, ale teraz okazuja sie one nie prawdą.

Myślenie.

Ludzie też się boją choroby, która może zabić po dwóch tygodniach leżenia w łóżku szpitalnym. Mowa tu dokładnie o tym, że jakaś część z nas nie wychodzi z domu, a jeśli juz musi to wszędzie chodzą w maseczkach. Takie podejście do tego typu spraw rzecz jasna nie zaskakuje i co równie istotne tego typu ludzkie zachowania odnośnie poddawania się zakazom potęgują obrazy ukazywane w telewizji i w mediach społecznościowych. Mowa tu konkretnie o chorych, którzy sa przywożeni do szpitali w tym trudnym stanie. Tego typu obrazy działaja na nas, choć z drugiej strony widzimy tylko ujęcia z tymi cięzko chorymi, a nie wiemy o nich niczego. Nie wiemy tego jak się nazywają, skąd pochodzą i na jakie dolegliwości cierpieli przed trafieniem do szpitala. Dane te rzecz jasna sa i były dla nas nie dostepnymi. Jednym słowem to do pewnego stopnia manipulowanie ludźmi, po to by sie godzili na ograniczenia gospodarcze, czyli tez na rosnącą inflację i na  spore problemy ze spłacaniem kredytów i pożyczek ratalnych.

Prognozy.

Już na świecie było kilka prognoz odnosnie tego kiedy dokładnie ta pandemia się zakończy. Problem w tym, że po tych prognozach pojawiła sie nowa mutacja konkretnego wirusa, wzrosła liczba zachorowań, a gospodarka już nie blokowana lub niemal nie blokowana znowu powrócila do stanu znacznego zablokowania. Niektórzy z nas tez otwarcie twierdzą, że to codzienne upublicznianie liczby nowych zakażeń to rzecz jasna bład, bo ludzie boja się danych liczbowych i przedstawień w meblach, a raczej powinni się skupiac na przypadkach udokumentowanych z ich najbliższego otoczenia. Znacznie więcej analizować i kwestionować blokowanie gospodarki, bo takie działania przynosza światu kryzys ekonomiczny zaliczany do głębokich.

Dodaj komentarz