Każdy zna ten moment kiedy naciskamy pedał hamulca, a w odpowiedzi dostajemy jedynie przeraźliwy pisk wydobywający się spod naszych kół. Mhm… Czas opróżnić skarbonkę i odwiedzić mechanika.
Zacznijmy może od zdefiniowania z czego składa się układ hamulcowy w samochodzie osobowym.
Mamy hamulce tarczowe, które składają się z tarczy ( taki duży talerz z dziurą w środku;), klocków ( przypominają fleki od butów powiększone kilkukrotnie umieszczone w metalowej oprawie) oraz z zacisku (to w nim znajdują się klocki, które są dociskane do tarczy).
Na jedno koło przypada jeden talerz i dwa fleki – jeden od zewnątrz drugi od wewnątrz – oraz jeden zacisk.
Wychodzi nam z tego taka metalowo-ścierna kanapka…
Są także hamulce bębnowe, które składają się ze szczęk hamulcowych i tłoczka, który napierając na szczęki zaciska je wokół bębna powodując tarcie i hamowanie. Ale to rozwiązanie jest nudne i mało efektownie wygląda, tak więc nie będę się zagłębiać w ten temat bardziej.
Tego typu system w dzisiejszych czasach stosuje się raczej na tylnej osi, gdzie nie potrzebna jest aż tak duża siła hamowania jak z przodu.
Są 3 przyczyny dla których układ hamulcowy naszego auta odmówił posługi:
No 1.
Najzwyczajniej w świecie klocki lub tarcze przepracowały swoje i chcą odejść na zasłużoną emeryturę na złomowisku.
No 2.
Ktoś tu nie zadbał o regularny serwis. Pordzewiałe przewody hamulcowe, stojące tłoki w zaciskach. Nie będzie to tania zabawa.
No 3.
Jesteście idiotami, którzy nie potrafią jeździć! Niestety w 99% przypadków jest to nieuleczalne, notabene u obydwu płci.
Oj drodzy Panowie, nie stroszcie piórek w oburzeniu niczym naburmuszone pawie.
Niestety w waszych szeregach jest także wiele przykładów osobników cierpiących na brak orientacji w terenie czy też ogólny niedowład kończyn.
Jestem świadkiem takich sytuacji na co dzień, gdy kierowca ma wjechać na podnośnik i nie potrafi tego zrobić.
Tia, niejednokrotnie łącznik między kierownicą, a pedałami nawala…
Ale wracając do tematu i łopatologicznie tłumacząc laikom dlaczego warto wymieniać hamulce.
Wszystko skupia się na tym, iż to klocki hamulcowe, tarcze oraz zaciski mają was uratować przed rychłym bliższym kontaktem z innym samochodem, budynkiem, krawężnikiem, tudzież po prostu fauną i florą otaczającego nas świata.
Po czym poznać, że czas najwyższy zrzucić stare, zużyte części i zaopatrzyć się w zestaw nowych?
W nowszych samochodach naszpikowanych elektroniką o mogącej się wydłużać drodze hamowania poinformuje was komputer pokładowy.
W jaki sposób? Panowie na pewno wiedzą, lecz Panie mogą nie być już takie sprytne…
Oto dwie kontrolki, które mają za zadanie uświadomienie was o zbliżającym się niebezpieczeństwie.
Drugim objawem w przypadku starszych samochodów lub też tych niewyposażonych w czujniki zużycia klocków hamulcowych, może być przeraźliwy pisk przy wytracaniu prędkości.
Każdy proces hamowania będzie się wiązać z tym skupiającym na tobie uwagę przechodni i kierowców dźwięku.
Nie, nie jest to wasza zabójcza aparycja i ogólny urok osobisty, czy też morze perfum, które wylaliście na siebie przed wyjściem z domu…
Swoją drogą na dłuższą metę zaczyna się to robić naprawdę męczące – o dźwięku mówię oczywiście!
Trzecim objawem może lecz nie musi być bicie na kierownicy podczas hamowania.
Mogą to być także: luz w układzie kierowniczym, źle wyważone koła czy też krzywe felgi, które nie wytrzymały kolejnej dziury czy też szybkiego najazdu na krawężnik.
Powiedzmy jedziesz z prędkością 60 km/h (tak wiem, wolny przykład;) i chcesz raptownie zahamować.
Jeżeli będziesz czuć mocne drżenie na kierownicy oznacza to, iż prawdopodobnie twoje tarcze zdążyły się porządnie pofalować.
Spytacie się: od czego?
Od ludzkiej głupoty – odpowiem wam.
Ujmę to w ten sposób:
ROZGRZANE HAMULCE + WODA (kałuża) = IDIOTA ZA KIEROWNICĄ DO POTĘGI N-nej.
Przestroga dla was moje drogie Panie, jeżeli chcecie się cieszyć przez długi czasu sprawnym układem hamulcowym i nie wysłuchiwać wrzasków swoich mężczyzn.
Nie wjeżdżamy z rozpędem do głębokich kałuż, jeżeli wcześniej bawiłyście się w „Fast & Furious”.
Jest to najprostszy sposób na płynne fale spowijające lekko waszą do tej pory nienagannie prostą tarczę.
O tarczach mówię, nie o włosach… Prostownica wam tutaj nie pomoże.
Ok… Przyczyny omówione, więc zabierzmy się za wymianę.
Teraz wchodzimy na moje pole, mój chleb powszedni.
Jeżeli dbamy o nasze autko i regularnie badamy je na przeglądach serwisowych, sprawdzając czy aby na pewno nic mu nie dolega, to nie zaskoczy nas taka sytuacja, która spotkała jednego z naszych klientów dzisiejszego poranka.
Facet przyjechał starym Oplem Astrą na zrobienie przewodów hamulcowych.
Gdy mechanicy zajrzeli dokładniej pod auto okazało się o zgrozo, że do wymiany jest CAŁY układ.
Nie tylko komplet przewodów, lecz także regeneracja zacisków, tarcze, klocki które przypominały swoją grubością żyletki, a także szczęki, których okładziny w bębnach z tyłu umarły jakieś 10.000 km temu.
Płyn hamulcowy był już tak zmęczony, że zmienił barwę na prawie czarną.
Osobiście nie współczuję temu Panu, wręcz dziwię się jak on do tej pory hamował tym samochodem nie powodując żadnej kolizji drogowej!
Jeżeli wasze tarcze hamulcowe są równe, wymieniacie jedynie klocki.
Możecie też przetoczyć tarcze na specjalnym urządzeniu, lecz warunkiem jest odpowiednia ich grubość do wykonania tego typu operacji.
To tak jak z zakładaniem tipsów…
Możesz je przykleić jeżeli masz zdrowe i mocne paznokcie.
Kiedy są słabe i cienkie jak papier, taka operacja może się źle skończyć.
Pamiętajcie, wybierajcie tylko porządne części zamienne.
Bosch, Ferodo, Brembo, TRW, ATE, DBA, TEXTAR, LPR, FEBI – z tych firm będziecie zadowoleni.
Podałam wam średnią i najwyższa półkę jakościową.
Niektóre z tych marek są montowane jako części fabryczne w większości samochodów.
Tak więc bardzo często, lepiej kupić w sklepie „oryginalny” zamiennik niż oryginał u dealera.
Wiem co mówię, dokładnie wczoraj przechodziłam operację zmiany przednich hamulców w swojej M3.
Ujmę to w ten sposób…
Oryginalnie pakują tam tarcze ATE, które w BMW kosztują bagatela 1000 zł za sztukę na przód!
Lecz gdy pracuje się w sklepie z częściami samochodowymi i ma się odpowiednie zniżki, to jesteście w stanie zapłacić za ten sam produkt 50% ceny. Jest moc…
Możecie wybrać standardowe klocki hamulcowe, z czujnikami zużycia lub bez w zależności czy wasze auto takowe posiada.
Chcecie porządny towar odporny na częste i drastyczne wytracanie prędkości?
Zainwestujcie w sportową wersję „fleków” – polecam Ferodo DS Performance.
Miałam je na Audi, teraz założyliśmy je do BMW… są naprawdę świetne, lecz muszą się najpierw porządnie rozgrzać, aby mogły hamować z pełną mocą.
Tarcze? Macie spory wybór.
Mogą być standardowe wentylowane krążki, nacinane, nawiercane, lub nacinane i nawiercane.
Ostatnio widziałam także nawęglane (czarne), lecz to jedynie bajer, który i tak po kilkuset kilometrach odchodzi w niepamięć.
Są też i pływające hamulce, lecz te zazwyczaj stosowane są w motor sporcie lub motocyklach.
Przypomniał mi się pewien dowcip z warszawskiej polibudy z wydziały SIMRu:
– Jak odróżnić tarczę pływającą od normalnej?
– Wrzucasz tarczę do wody i sprawdzasz czy potrafi pływać…
Wiem, suchar roku. Wybaczcie to studentom Politechniki. To dziwni ludzie…
Pamiętajcie, opony i hamulce to jedne z najważniejszych podzespołów w waszym aucie, czuwają nad waszym bezpieczeństwem.
Bo co wam po 10 poduszkach powietrznych gdy przywalicie w mur-beton z prędkością 100 km/h.
Prędzej przyda się szpachelka, aby zeskrobać was z tej ściany…
Dlatego kontrolujcie stan opon i układu hamulcowego.
Nie skąpcie na części. To jest naprawdę ważne!!!
Ciocia Szminka przestrzega was przed kupowaniem chińszczyzny.
Pozwalam wam jedynie na jej konsumpcję w barach i restauracjach…